Zapomniany cmentarz, tajemnicze zgony pacjentów

"Drogi Przechodniu... Czy wiesz gdzie jesteś? Pewnie NIE wiesz. Na przełomie lat 70. i 80. XIX wieku władze miasta przekazały 25 mórg lasu i 160 mórg ziemi na potrzeby zakładów HEIL und PHLEGE. W latach 1881-1883 wybudowano osiem pawilonów na 80 chorych. Do 1920r. w tym kompleksie działał PROWINCJONALNY ZAKŁAD PSYCHIATRYCZNY... A miejsce, przed którym stoisz, to należący do owego szpitala CMENTARZ.W 1884r. w pobliskim lesie założono cmentarz dla zmarłych pacjentów zakładu. Usytuowano go w trudno dostępnym terenie z dala od ludzkich oczu. Z nieznanych przyczyn na przełomie XIX i XX wieku śmiertelność w szpitalu była ponadprzeciętnie wysoka. Nekropolię tworzyły trzy poziomy, na najwyższym znajdują się dwie stele oraz nieistniejąca już na środku Kaplica. W przeciwieństwie do cmentarza miejskiego, groby wykonano z czarnych lub szarych kamieni, każdy opatrzony był kolejnym numerem. To miejsce zapomniane, uszanujmy więc, gdyż to byli ludzie, którzy strasznie cierpieli."
Cmentarz dla psychicznie chorych w Wejherowie – tajemnice zapomnianego miejsca
Cmentarz dla psychicznie chorych w Wejherowie, znajdujący się w pobliżu byłego zakładu psychiatrycznego, to miejsce, które skrywa wiele tajemnic i trudnych do wyjaśnienia historii. Zbudowany w latach 1881-1883, zakład psychiatryczny odgrywał ważną rolę w systemie opieki nad osobami z zaburzeniami psychicznymi w Prusach. W 1920 roku placówka została przejęta przez Krajowy Zakład Opieki Społecznej, a jej działalność zakończono w 1933 roku, kiedy pacjentów przeniesiono do innych zakładów.
Cmentarz, powstały w 1884 roku, był zlokalizowany w malowniczym leśnym wąwozie, który dziś jest dość mocno zarośnięty. Składał się z trzech tarasów, ukształtowanych w formie schodków, prowadzących głęboko w las. Na najwyższym poziomie znajdowała się kaplica oraz dwie stele. Był to cmentarz bezwyznaniowy, który został zamknięty w latach trzydziestych XX wieku, a w jego obrębie prawdopodobnie pochowano około 800 pacjentów.
Większość grobów oznaczano jedynie standardowymi, betonowymi tabliczkami z imieniem, nazwiskiem oraz datami urodzenia i śmierci. Dzięki numeracji tabliczek można oszacować liczbę pochówków – najwyższy numer, jaki udało się znaleźć, to 750, co oznacza grób Johanny Dojahn, zmarłej w lutym 1911 roku.
Tajemnica śmierci pacjentów
Cmentarz budzi niepokój i zadumę, zwłaszcza w obliczu historii, która się z nim wiąże. Z informacji zamieszczonych na tablicy informacyjnej dowiadujemy się, że wielu pacjentów umierało w zakładzie z niewiadomych przyczyn, co rodzi pytania o metody leczenia i warunki panujące w placówce. Wrażenie, jakie pozostawia to miejsce, jest jeszcze bardziej intensywne, gdy rozważa się możliwość, iż pacjenci mogli być ofiarami niehumanitarnych eksperymentów.
W drugiej połowie XIX wieku w Prusach istniał tylko jeden szpital psychiatryczny w Świeciu, co prowadziło do przepełnienia. Zmiany w przepisach dotyczących opieki nad chorymi spowodowały wzrost liczby pacjentów wymagających hospitalizacji. Wzrost liczby zachorowań wynikał nie tylko z demografii, ale także z faktu przenoszenia osób z ciężkimi zaburzeniami psychicznymi z domów do zakładów. W tych trudnych warunkach postanowiono o budowie nowego szpitala, który początkowo funkcjonował jako Zakład dla obłąkanych.
Pierwszym dyrektorem nowego zakładu był doktor Richard Maximilian Kroemer, który kierował placówką do 1896 roku. Po nim sytuację w szpitalu przejął dr Gustav Rabbas, a później Bernard Schauen. Z czasem, dzięki rozwojowi nowoczesnych metod leczniczych oraz reorganizacji systemu opieki, udało się ograniczyć śmiertelność pacjentów, choć początkowe statystyki były alarmujące.
Cmentarz dla psychicznie chorych w Wejherowie to miejsce, które zasługuje na pamięć i refleksję. Jego historia ukazuje nie tylko losy osób chorych psychicznie, ale także zmiany w podejściu do psychiatrii i opieki nad pacjentami. Zgłębianie tajemnic tego miejsca może pomóc w zrozumieniu trudnych realiów, z jakimi borykała się medycyna psychiatryczna na przełomie XIX i XX wieku oraz w docenieniu postępu, jaki dokonano w tej dziedzinie.
Cieszyć może to, że cmentarz jednak do końca nie został zapomniany. Przy większości zachowanych nagrobków można zauważyć współczesne znicze.
RaZ
Fot. Łukasz Razowski
Dodaj komentarz